Kubeł zimnej wody
Siedziałam w przeogromnej bibliotece z regałami do sufitu i pięknym rzeźbionym drewnem. Popijałam gorącą herbatę, a na moich kolanach leżał domagający się pieszczoty kot Church. Był to słodki, mówiąc szczerze, lekko spasiony pupil. Miał gęste futerko, dzięki któremu powoli oswajałam się z nową sytuacją.Nefilim. Nocni Łowcy. Pół-aniołowie, pół-ludzie. Trudno mi było to zrozumieć. Zostałam brutalnie (dziękuje ci Jace, że to było tak dosłowne) wyciągnięta ze swojej rzeczywistości w świat demonów, aniołów i... Podziemnych. Czarowników, wampirów itp. Trudno było mi to wszystko ogarnąć.
- Rozumiesz, że muszę teraz powiadomić Clave? - spytała Maryse.
Była to wysoka osoba. Mama Aleca i Izzy; Isabelle. Wyglądem była bardzo podobna do córki, trochę tylko starsza i wiek odebrał jej dziewczęcy urok. Z pozoru surowa, lecz tak naprawdę miała miękkie serce. Zdążyłam to zauważyć. Teraz stała nade mną z pytającym wzrokiem.
Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc.
- Clave. Rada Nocnych Łowców z każdej rodziny. - powiedziała tłumacząc. - Przewodniczy nam Konsul i Inkwizytor. Poszczególne rodziny opiekują się Instytutami w rożnych miastach. Instytuty to schronienia, tak jak ten. Ten prowadzimy my. Lightwoodowie. - Okey, tyle byłam w stanie zrozumieć, ale co z resztą?
- Dobrze... Ale muszę wrócić do domu przed pójściem do Cichego Miasta. - odpowiedziałam. Ciche Miasto. To napawało strachem. Miejsce, w którym byli pochowani Nocni Łowcy. Słyszałam jak Isabelle mówiła, że Cisi Bracia są z deka przerażający...
- Nie.
To Jace, razem z Maryse odpowiedzieli mi jednocześnie. Towarzyszył im jeszcze trzeci głos. Jocelyn.
Matka Clarissy. Wkroczyła do pokoju w którym stali już Lightwoodwie, Jace, Clary i Magnus. Za nią wszedł Luke Garroway ( jak się później dowiedziałam, mąż pani Fray... widocznie musieli się pobrać...).
- Nie. - powtórzyła już sama Jocelyn. - Jonathan jest zbyt niebezpieczny. Nawet nie wiemy gdzie teraz przebywa. Tworzy swoich Mrocznych wojowników i gromadzi armie... Nawet nie wiemy jak zaatakuje.
- Możecie sobie mówić co chcecie! Muszę porozmawiać z Dianą! - wstałam, zrzucając Churcha z kolan i ruszając w stronę drzwi. Clary ruszyła za mną. Próbowała mnie zatrzymać, ale tylko odepchnęłam jej dłoń.
- Dobrze. - stanęłam. - Dobrze. - powtórzył Jace. - Pójdę z tobą. Ale wracamy prosto do Instytutu. Nie pozwolimy ci zostać "na wolności" - zrobił znak cudzysłowu przy ostatnich słowach.
Maryse spojrzała na niego zdumiona. Chyba była zaskoczona tym, że to on podjął decyzję, ale nie odezwała się. Dała mu milczącą zgodę.
Odwróciłam się do niego i pokiwałam głową. Ponownie ruszyłam do drzwi odprowadzana spojrzeniami.
- Dzień dobry, Pani Fary. - powiedziałam mijając ją.
Jace ruszył za mną.
***
- Czyli nie jesteś Lightwoodem? - spytałam.
- JESTEM. - odpowiedział mi Jace. - Są moją rodziną.
- Rozumiem. - pokiwałam głową. Diana i Henry też nie są ze mną spokrewnieni.
Mijaliśmy właśnie kolejną ulicę. Właściwie to nie wiedziałam dlaczego akurat Jace zgodził się na mój wypad do domu. Stwierdziłam, że lepiej nie pytać. Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, co?
- To jak to jest z tym Sebastianem? - chciałam sobie wyjaśnić tą kwestię skoro wszyscy o nim non stop mówili.
- Jonathan Christopher Morgenstern. Ma takie samo imię jak ja...
Hmm... czyli Jace to tylko przezwisko, uświadomiłam sobie.
- Zabił Sebastiana Verlaca i podszył się pod niego w czasie Wielkiej Wojny. Imię jakoś zostało. Wyparł się rodziców. On jest synem Jocelyn, bratem Clary... Ich ojciec rozpętał Wojnę.
- Sebastian... on pożąda Clary. To.. to jest chore! - Jace stracił panowanie nad sobą.
Współczułam mu. W końcu każdy zdawał sobię sprawę z uczucia jakie łączyło jego i Clary. Jace go nienawidził. Nienawidził Sebastiana za to co tamten mu zrobił. I co miał zrobić. Nigdy nie widziałam takiej nienawiści.
Szłam w ciszy obok niego. Zastanawiałam się nad tym, co mi powiedział... Człowiek nie staje się zły z niczego.
- Sebastian ma w sobie demoniczną krew. - Jace jakby przeczuwał o czy myślę. - Ja i Clary mamy trochę więcej anielskiej krwi. Przez eksperymenty Valentina. A on, jego własny syn, był jego pierwszym celem. Valentine za bardzo dążył do doskonałości.
Doszliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi na klatkę i powoli zaczęłam wspinać się po schodach. Na 3 piętrze zadzwoniłam dzwonkiem.
- Lenny! - krzyknęła Diana na mój widok. Rzuciła się na mnie. - Nic ci nie jest. - nie wiem czy to było stwierdzenie czy pytanie.
- Tak ciociu. - uśmiechnęłam się ściskając ją.
- A kim jest ten młody człowiek?!
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Widzisz go? - ja już nic nie rozumiałam...
- Jace Herondale. - przedstawił się.
Ciotka przyjrzała mu się podejrzliwie.
- Zapraszam. - powiedziała tylko.
***
- To się musiało zdarzyć.
- Ale co? - spytałam.
- Może zacznę od początku.
Zdziwiłam się. Diana rzadko rozmawiała o swojej przeszłości, choć nie wyglądała na przygnębioną. Bardziej na zamyśloną.
- Mieszkaliśmy z rodzicami i z bratem w małym miasteczku w Kalifornii. Żyliśmy szczęśliwie, i nawet jak na rodzeństwo byliśmy wyjątkowo zgodni. Ale Wiktor lubił przygody. Kiedyś próbował mnie namówić na wyprawę w nocy. Nie zgodziłam się, więc poszedł sam. Nie wrócił. Nie dla rodziców. Szukali go ale już nigdy go nie zobaczyli. Ale ja tak. Wrócił do mnie. I wyjaśnił. Wilkołak. Oto czym się stał. Ale zdradził się tylko przede mną. Wiele razy próbowałam go namówić, żeby powiedział rodzicom. Bez skutku. Umarli w niewiedzy, w żalu. Nie widziałam jakie życie wiódł jako wilk, ale któregoś dnia poprosił mnie o coś. Żebym przygarnęła dziecko. Dziecko! Tylko... jak miałam mu odmówić? Jestem bezpłodna. Henry się ucieszył gdy mu powiedziałam o adopcji. Tyle, że dziecko nie było zwykłe. Było Nocnym Łowcą. Nadal nie do końca wiem co to znaczy. Nie powiedział mi wiele. Tyle tylko, że ktoś go poprosił oto. I tak w wieku 3 lat trafiłaś do nas.
Potrafiłam tylko się na nią gapić. Co?, moje myśli krążyły jak szalone.
- Przepraszam. - powiedziała.
- Co teraz? - spytałam zaskoczona.
- Idź i rób to co należy. Byłaś wspaniałą córką, ale nadszedł czas opuszczenia gniazdka. Nie zatrzymam ciebie i twojego przeznaczenia. Tylko proszę... uważaj na siebie. - wstała i pocałowała mnie w czoło. - Żegnaj.
I w tym momencie usłyszałam wybuch.
_____________________________
*HEEEEJ*
Dzisiaj specjalnie dla was, z powodu mojej nieobecności świeży nowiutki rozdział :D
Przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało, ale jestem aktualnie na wakacjach i , no co, nie zawsze mogę pisać wtedy kiedy mam wenę. :/
Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał i liczę na komentarze. Naprawdę, nie wiecie jak to człowieka motywuje do pracy! Tak więc komentujcie i czekajcie!
NASTĘPNY ROZDZIAŁ W DRODZE !
TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI ! ;)
SUPER, ciekawi mnie co się stanie po tym wybuchu i czyją córką jest nasza biedna Nephilim
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to jest powtórka tego co było w MK, ale czekam i myślę, że później wątki się rozdzielą. :) Też zastanawiam się czyją córką jest Marlene. Chyba nie Valentine'a i Jocelyn?
OdpowiedzUsuńKocham cie mój geniuszu pisarski ♥ I jeśli nie będzie w ciągu dwóch dni nowego rozdziału to masz ode mnie kare na komputer xD a tak serio..... to jest zajebiaste i nie pzeżyje jak nie wrzucisz kolejnego rozdziału!!!! ♥
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ Już nie mogę się doczekać. Proszę, wrzuć następne. Jestem bardzo ciekawa co wywołało wybuch.
OdpowiedzUsuńOkej jako że ja i Wika za chiny nie możemy znaleźć kartki z naszym hasłem, bd musiała na razie walić komenty z anonima -,- Tak więc ten: rozdział super :D I ja już się chyba domyślam czyją córką ona będzie. Wika wie ale jak zwykle nie chce mi nic powiedzieć :/ Tępy bakłażan :/ Dawaj szybko 4 rozdział bo mi mózg paruje od braku czytania a przeczytałam wszystkie książki i blogi które mnie interesują. ~Ika789
OdpowiedzUsuńWitaj! Właśnie przeczytałam i... mało mi :( Byłabyś tak dobra i powiadamiała mnie o nowościach na www.hermiona-g.blogspot.com?
OdpowiedzUsuńDługość notek mi odpowiada, wielkość liter także obawiam się jednak, że tło trochę przeszkadza, nie wiem jak u innych, ale ja zmęczyłam oczy.
Moje gratulacje! Zostałaś nominowana do Libster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na: http://demonica-clary-i-nefilim.blogspot.com
Mam ogromną przyjemność powiadomić Cię że zostałaś nominowana do nagrody Libster Award
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://d-a-po-mojemu.blogspot.com/
Super.Również jestem ciekawa,czyją córką jest Lenny <3.
OdpowiedzUsuńMagda441
Kolejna nominacja! :) Cieszę się, że poznałam twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji o Libster Award na http://newimaginetions.blogspot.com/.
Ciekawi mnie kim są rodzice głównej bohaterki, cóż idę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńPS Jace nigdy nie powiedziałby o sobie Herondale, prędzej Lightwood lub Wayland.